Dawno o nas nie było słychać, dlatego teraz, od kiedy zarządzanie informacjami nieoficjalnie przeszło w inne ręce, mamy zamiar informować was o tym wszystkim, co się u nas dzieje.
A na razie o tym, co było ;)
Długą przerwę wakacyjną rozpoczęliśmy od dosyć okazjonalnego, całkiem jednorazowego wystąpienia na ślubie naszych kochanych - Ani i Pawła. Przepięknej niedzieli - 1 lipca, daliśmy im w prezencie nowy utwór - "Jeśli Pan...", specjalnie przygotowany na tę okazję, ale który jest tak piękny, że nie mogliśmy oprzeć się pokusie wykorzystania go w naszym aktualnym repertuarze. Mam nadzieję, że uda mi się wstawić parę fotek, z tego jakże ważnego (również dla mnie osobiście) wydarzenia w historii Emaus.
Później nie widzieliśmy się bardzo, bardzo długo, by pod koniec sierpnia, w dobrze skrywanej tajemnicy, udać się na konspiracyjne spotkania w głąb niezbadanej podlaskiej dziczy, co się zwie Folwarki podobno Tylwickie. Mamy nadzieję, że wyniki owej konspiracji usłyszy niedługo cały świat.
Pod koniec września, czyli jak dla nas dosyć niedawno, odbyła się pierwsza, powakacyjna, oficjalna próba zespołu wokalnego Emaus. A, że nie widzieliśmy się naprawdę długo, było to dla nas niezwykle wielkie przeżycie, więc próba minęła niewiarygodnie szybko :) Podobno apetyt w miarę jedzenie rośnie, więc już nie mogliśmy się doczekać kolejnego spotkania. Bóg nam pobłogosławił i zesłał wspólnie na miejsce zjazdu okręgowego w Białymstoku, gdzie mogliśmy zaprezentować nasz nowy kawałek - "Bóg tak ukochał świat". Nienasyceni, przenieśliśmy nasze spotkanie do Krzysia i Celinki (patrz galeria ), by rozwijać więzi z naszym kochanym Zbawicielem i sobą nawzajem. Było dużo śpiewu (w końcu jesteśmy zespołem muzycznym!), opowiadań, miłych słów, no i ... jedzenia ;) Nie obyło się bez podrzucania, co poniektórych i związanego z tym uszkodzenia sufitu (żartuję). No, a potem gry i zabawy i ponownie gry i zabawy i jeszcze raz i jeszcze raz. Aż do trochę późnej godziny nocnej. A następnego dnia kolejna próba, na którą trzeba było wstać i wyglądać całkiem normalnie. Ale perspektywa kolejnego spotkania dodała nam sił i wszyscy punktualnie (sic!) zebraliśmy się na ulicy Jurowieckiej 24. Poznaliśmy kolejne dwa utworki (jakoś ostatnio szybko nam to idzie) i rozjechaliśmy się do domów.
Ćwiczymy tak dużo, bo chcemy być coraz lepsi (Ania podobno widzi wieeeelkie postępy), chcemy by nasze uwielbienie Boga było doskonalsze, choć jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że dopóki nie spotkamy się razem w Niebie, nic na tej ziemi nie będzie doskonałe, lecz nawet ułomne, ludzkie dążenie do owej doskonałości napędza nas do działania. No i też chcemy sprawiać radość słuchaczom, bo może akurat ktoś słysząc nas dojdzie do wniosku, że jednak warto żyć dla Boga.
Przed nami, już niedługo wiele koncertów, o które wznosimy modlitwy i, o które prosimy byście wy też się modlili. Mamy nowe cele i nowe osoby, na które chcemy zbierac pieniądze, jednocześnie nie zapominamy o tych, na rzecz, których do tej pory śpiewaliśmy.
Nikt o tym chyba nie pisał, ale z radością chcemy donieść, że po naszej akcji na rzecz Oli Matejczuk wiele osób zaoferowało swoją pomoc i obecnie rodzice Oli mają wystarczającą ilość pieniążków, by doprowadzić jej leczenie do szczęśliwego końca. Kierując się tym przykładem, wierzymy, że i innym uda się też pomóc.
No to tyle na dzisiaj, kolejna próba i koncert już za 1,5 tygodnia!!!
Ps. Chciałam tylko jeszcze napisać, że zespół Emaus inwestuje w zmotoryzowanie i tak właśnie aż 5 osób robi kurs prawa jazdy. Trzymajcie za nas kciuki (a może raczej wznoście ręce do góry) i uważajcie na drogach, kiedy my na nie wyjeżdżamy ;)
Wilma